
Itaka
Malutka wyspa na morzu Jońskim, tuż przy wybrzeżu Peloponezu od zawsze jest obecna w ludzkiej świadomości. To właśnie na niej Penelopa czekała aż Odyseusz wróci z wojny trojańskiej – tę historię (Odyseję) opisał i zostawił dla potomnych najsłynniejszy z starożytnych greckich pisarzy Homer.
Mój wyjazd na Itakę powodowany był właśnie tą historią. Wakacje w Grecji dają nam niewątpliwe unikatową możliwość odwiedzenia wszystkich tych miejsc, które przez tysiąclecia były tłem najbardziej niewiarygodnych historii. Nie inaczej jest właśnie z Itaką, która stała się synonimem domu, do którego się tęskni w chyba każdym języku świata.
W nowożytnych czasach Itaka wielokrotnie przechodziła z rąk do rąk. Na przestrzeni wieków rządzili nią (i niejednokrotnie odcisnęli swój wpływ na dzisiejszy wygląd wyspy) Grecy, Rzymianie, Bizantyjczycy, Normanowie, Wenecjanie, Osmani, Francuzi i Brytyjczycy – by w końcu 1864 wyspa znów wróciła do Grecji.
Spędzanie czasu na Itace
Dziś Itaka to popularne miejsce dla turystów z całego świata. Najłatwiej dostać się tu promem lub innym statkiem z każdego większego miasta w Grecji (i nie tylko zresztą) – tu ruch wodnych jednostek jest spory. My stacjonowaliśmy z przyjaciółmi w niewielkim hoteliku bardzo blisko morza tuż przy zatoce wokół której rozłożone jest to wspaniałe miasto. Jak w każdym greckim miasteczku mieliśmy możliwość jadania i picia w lokalnych tawernach ( a one same już są powodem dla którego warto do tego kraju przyjechać!) a także zwiedzania tego, co po Odyseuszu i jego wiernej Penelopie zostało. Piękne zabytki z różnych okresów aż proszą się o sfotografowanie, a chodząc ulicami tego miasta wciąż można mieć wrażenie, że zza rogu za chwilę pojawią się mityczni herosi i bogowie tocząc walkę ze sobą (lub złem).